W ostatni wekeend września w Gdyni w parku Kolibki odbył się dwudziesty pierwszy już piknik rodzinny na którym można było nabyć różne produkty : od warzyw i owoców, kiełbas, serów po kwiaty, zioła i wiele , wiele innych.
Tegoroczny piknik był prezentacją Polski od kuchni .
Miałam okazję uczestniczyć w niejednej imprezie tego typu, ale tu zaskoczyła mnie liczba osób napływających na piknik. Ogromny parking wypełniony po brzegi i ludzie tłumnie przybywający całymi rodzinami. Obawiałam się nieco, że nie będę miała gdzie zaparkować , jak było w przypadku bazaru Bo Ze Wsi, ale tu kolejne pozytywne zaskoczenie. Kilka osób bardzo sprawnie kierowało ruchem i nie miałam najmniejszego problemu z postawieniem samochodu i z wyjazdem.
Za wejście na piknik trzeba zapłacić 6 zł. Nie jest to duża i też mała kwota dla 4-osobowej rodziny, ale jednak warto ją wydać choćby ze względu na świetną organizację imprezy, którą kierowała spora ilość osób.
Dla mnie ten piknik był niemałym i to absolutnie pozytywnym zaskoczeniem. Zaczynając od organizacji, ilości stoisk i różnorodności oferowanych produktów i wyrobów. Ta impreza niewątpliwe ma też swój niepowtarzalny klimat i urok. Można przyjść na zakupy z całą rodziną i spędzić mile czas na świeżym powietrzu. Na terenie pikniku było ognisko, przy którym można było upiec zapukione wcześniej kiełbasy.
Przed wejściem na teren ze stoiskami organizatorzy przygotowali też dodatkową atrakcję dla dzieci : jazdę na kucykach.
Jako, że mamy już jesień piknik był w jesiennych klimatch. Można było kupić świeżą i suszoną żurawinę, grzyby wszelakie, nasze polskie jabłka. Było stoisko z krajowymi pomidorami oferujące wiele ich odmian i stoisko z czosnkiem, które kompletnie mnie zaskoczyło, bo nie wiedziałam, że polski czosnek jest tak różnorodny. Dominowali zdecydowanie wystwacy oferujacy miody różnego rodzaju. Można było też nabyć oliwę kaszubską rzepakową i oleje tłoczone na zimno : olej rydzowy lub lniany. Nie mogło zabraknąc swojskiego chleba, wędlin, ryb i pysznych serów korycińskich i kaszubskich.
Zaciekawiło mnie też stoisko z ziołami w doniczkach. Wypatrzyłam sporych rozmiarów trawę cytrynową i miętę truskawkową, której nigdy do tej pory nie widziałam. W swoim ogródku mam miętę czekoladową, cytrynową i zwykłą. Już wiem co nowego kupię na wiosnę do mojego mini zielnika:)
Podczas pikniku wszyscy chętnie kupowali też kwiaty. Co któraś osoba przechodziła obok mnie z pęczkiem słoneczników lub z doniczką wrzosów.
Wystawcy przygotowali piękne stoiska usłane wręcz kwiatami. Wrzosy tworzyły kolorowy dywan kwiatowy, który cieszył oczy i zachęcał do zakupu.
Były też stoiska z dyniami jadalnymi i ozdobnymi. Udało mi się kupić kilka nowych okazów, które zdobią parapet w mojej kuchni a za jakiś czas staną się składnikiem zupy dyniowej.
Jeśli zastanawiacie się czy warto wybrać się na tego imprezę, to według mnie zdecydowanie warto. Tutaj zupełnie inaczej robi się zakupy niż w sklepie i nie chodzi tylko o sam fakt , że w jednym miejscu można nabyć wyjątkowe produkty naszych krajowych wytwórców , hodowców czy plantatorów ale o zupełnie inną atmosferę. Można dowiedzieć się nieco o kupowanym produkcie , na chwilę się zatrzymać i zwyczajnie porozmawiać, a nawet zyskać kilka ciekawych przepisów ☺️