Oczywiście mnóstwo witamin, więcej niż w zupach, znajdziemy w świeżych warzywach. Ale zupa to też dobra porcja witamin i błonnika. Co prawda część z witamin tracimy podczas gotowania zupy, ale też zawsze podaję zupę ze świeżą, pełną witamin i składników mineralnych zieleniną. Wiele zup pysznie smakuje też z kiełkami, a to przecież samo zdrowie.
Choć prawdą jest, że gotowane warzywa mają mniej witamin, niektórym warzywom gotowanie służy. Przetworzony pomidor, na przykład w postaci przecieru, na bazie którego przygotujemy pomidorówkę, dostarcza nam więcej likopenu niż surowe pomidory. Likopen to jeden z najsilniej działających naturalnych przeciwutleniaczy. Nasz organizm więcej go przyswaja, gdy spożywamy pomidory w postaci przetworzonej.
Obróbka termiczna służy nie tylko pomidorom, ale także marchewce i brokułom. Gotowana marchewka ma 15% więcej betakarotenu od marchewki surowej, a gotowane brokuły 30% więcej karotenoidów od brokułów surowych.
Oczywiście gotowane warzywa przegrają ze świeżymi w konkurencji na największą ilość witaminy C, ale przecież nie chodzi o to, żeby jeść warzywa tylko w zupach, ale żeby nasza dieta była urozmaicona.
Zupy są dobre o każdej porze roku. Latem, w postaci owocowych i warzywnych chłodników, przynoszą orzeźwienie. Zimą potrafią rozgrzać przemarznięty organizm, czego nie potrafi na przykład surówka. Rozgrzewają i sycą, dając energię na wiele godzin.
Oprócz tego, że może być sycąca, może też być dietetyczna, a przy tym pyszna. Większość warzyw jest niskokaloryczna. Jeśli ugotujemy zupę na wywarze warzywnym i zaprawimy zamiast śmietaną – jogurtem, otrzymamy niskokaloryczny garnek zupy. Ostatnio ugotowałam warzywny krem, sumiennie ważąc wszystkie dodawane składniki i sprawdzając ich wartości energetyczne w tabelach. 1,5 l zupy i tylko 300 kcal. Co prawda taka zupa nie nasyciła na długo, ale pomogła z przyjemnością wytrwać dzień, w którym postawiłam na lekką dietę oczyszczającą organizm.
Co jeszcze jest dobrego w zupie? Wszystko, co zechcemy do niej dodać. Zupa może być świetnym źródłem białka. Możemy podać ją z mięsem lub jajkiem. Możemy też przygotować ją z grochem, fasolą lub soczewicą. Te warzywa są doskonałym źródłem białka roślinnego.
Zupa dostarczy też wartościowych węglowodanów złożonych i błonnika, gdy dodamy do niej pełnoziarnisty makaron, różnego rodzaju kasze czy ryż. Ja ostatnio zastępuję tradycyjny makaron makaronem z mąki orkiszowej. Razowe makarony i te pełnoziarniste niestety nie zdobyły uznania moich dzieci, ale ten orkiszowy uwielbiają.
Dla mnie w zupach jest ważna jeszcze jedna rzecz. Zupa to doskonały sposób na przemycenie do diety domowników składników, które nie koniecznie darzą sympatią. Soczewica z warzywami? Fuj… Ale kiedy na talerzach pojawi się warzywny krem, dzieci wcinają, aż im się uszy trzęsą i nikomu soczewica w nim nie przeszkadza (być może dlatego, że nikt nie wie, że ona tam jest…).
W kremowych zupach można przemycić chyba wszystko. A jak się je poda z pysznym chrupiącym dodatkiem, na przykład groszkiem ptysiowym lub grzankami, domownicy będą tak pochłonięci pochłanianiem zupy, że nawet nie zapytają, z czego jest zrobiona.
Ale można też niektóre składniki ukryć np. wśród pokrojonych w kostkę warzyw. Tak ukryłam skorzonerę w zupie jarzynowej.
Zaletą zup jest także szybkość, z jaką można je przygotować. Zupa w większości przypadków gotuje się sama, nie trzeba nad nią stać i doglądać co chwila. Można ugotować ją w 15 minut, na przykład przed wyjściem do pracy. Lub zrobić to dzień wcześniej, a nazajutrz tylko podgrzać i gotowe. Można zabrać ją ze sobą do pracy – w termosie lub kubku termicznym.
A nade wszystko… zupy są po prostu smaczne i tak różnorodne, że moim zdaniem, każdy wśród nich znajdzie niejedną, która trafi w jego kulinarny gust. Bardzo się o to na naszym blogu staramy. Smacznego!
Autor Agata