Świętowanie zaczęło się już 4. czerwca od Jarmarku Europy na Widelcu, który obfitował w wiele europejskich smaków i produktów. Nie mogło zabraknąć naszych regionalnych dolnośląskich specjałów, czyli truskawek i szparagów, które niemalże objęły honorowy patronat nad tegoroczną edycją festiwalu.
Kiedy dotarłam wczesnym piątkowym popołudniem na wrocławski rynek, panie z kaszubskiego Stowarzyszenia Kobiet Zgorzałego właśnie zaczynały smażyć truskawkowe konfitury. Słodki aromat unosił się chyba nad całym rynkiem. A kaszubskie kobiety znają się na truskawkach jak nikt inny. W końcu to właśnie na Kaszubach rosną jedne z najpyszniejszych truskawek. Tak naprawdę cała Polska obfituje w przeróżne wyjątkowe smaki. A oto słoiczek śliwkowych powideł gruczeńskich, który dostałam w prezencie. Z węgierek smażonych w kotle kuprowym, prosto z Doliny Dolnej Wisły. Pyszna ta nasza Polska, jak długa i szeroka.
Na scenie jeszcze nic się nie dzieje, ale wkrótce cały rynek rozbrzmi muzyką. Na razie zmierzam na jarmark, zachwycam oczy, wdycham smakowity zapach przygotowywanych potraw. Żabie udka? Wybaczcie, nie skorzystam, ale bułgarski specjał kebabche to już coś dla mnie.
Na stoiskach kuszą specjały kuchni francuskiej, austriackiej, słoweńskiej, tureckiej, holenderskiej, hiszpańskiej, bułgarskiej, greckiej, włoskiej i oczywiście polskiej. Są żabie udka, pasztety z północnych regionów Francji, austriackie sery długodojrzewające, tureckie słodkości, bułgarskie, włoskie, francuskie wina, benedyktyńskie nalewki, dolnośląskie szparagi i truskawki. Można się najeść do syta i zrobić zapasy do domu. Ale wszystko wciąż przede mną…
Najważniejszym bowiem dniem festiwalu Europa na Widelcu 2014 jest sobota z europejską biesiadą, na którą wybrałam się razem z dziećmi. Świętowanie zaczyna się od wielkiej parady kucharzy, a potem rusza uczta. Szesnaście europejskich regionów, mnóstwo aromatycznych potraw, nie sposób było wszystkich spróbować. Ale nie mogłam się oprzeć dolnośląskiemu bukietowi warzyw ze szparagami w sosie serowo-estragonowym, szkockim kiełbaskom zapiekanym w cieście i czeskiej zupie piwnej w zupełnie innej wersji, niż moja zupa piwna, bo z warzywami. Dzieci wybrały dania na słodko – ukraińskie kotleciki z białego sera w śmietankowym sosie i chorwacką zlevankę, czyli ciasto z mąki kukurydzianej i białego sera.
Poza dobrym jedzeniem, były też inne atrakcje, warsztaty pieczenia chleba (jedne mamy już za sobą – klik), strefa piwa (o dobrym piwie też już wszystko wiem – klik), szaleństwo szparagowo-truskawkowe, które przywiodło mnie aż na plantację szparagów i dużo muzyki. Prawdziwe kulinarne szaleństwo, mówię Wam. Zobaczcie sami.
Choć wróciłam do domu naprawdę najedzona, po chwili znów odczuwałam głód europejskich smaków. A tymczasem do kolejnej edycji Europy na Widelcu jeszcze cały rok. I wciąż wszystko przede mną ☺️
Autor: Agata