Choć warzywa uprawiane w szklarni nie cieszą się pełnym słońcem, mogą mieć optymalne warunki do wzrostu, odpowiednią temperaturę, wilgotność powietrza, oświetlenie. Nie grożą im wiosenne przymrozki, ani atak szkodników. Często w szklarniach warzywa uprawiane są metodą hydroponiczną. Korzenie roślin uprawianych w ten sposób są zanurzone w wodzie, z której czerpią wszystkie potrzebne do wzrostu składniki odżywcze. W takich warunkach rosną zdrowo i tylko mają nieco mniej witamin od tych z gruntu. I dopóki rośliny nie zostaną przesadnie potraktowane nawozem, nie ma w nich niczego złego. Chociaż trzeba pamiętać o tym, że z braku bezpośredniego kontaktu z promieniami słońca, nowalijki bywają mniej aromatyczne od warzyw wzrastających pod gołym niebem.
Niestety sztuczne nawożenie nowalijek jest w zasadzie standardem. Takie nowalijki gromadzą wszystkie dostarczone w nawozach azotany. Najwięcej azotanów gromadzi się w korzeniach i zewnętrznych liściach warzyw. A to już sprawia, że nie patrzymy tak łapczywie na rzodkiewkę, marchewkę czy sałatę, prawda?
Niestety większość przenawożonych nowalijek wygląda tak samo, jak te uprawiane bez chemii lub z odpowiednią jej ilością. Dlatego dobrze jest zaopatrywać się w nowalijki u sprawdzonego dostawcy, na przykład zaufanego rolnika. Nowalijki można też dostać w dobrze zaopatrzonych sklepach ze zdrową żywnością. A jeśli nie mamy dostępu do takich zdrowych warzyw, traktujmy nowalijki jako dodatek, a nie główne źródło witamin w naszej diecie.
Kupując nowalijki, unikajmy przerośniętych okazów, bo ich wielkość może świadczyć o tym, że są naszpikowane chemią. Wybierzmy lepiej te mniejsze. Zwróćmy też uwagę, czy listki i korzenie są jędrne. Nowalijki przechowujmy w lodówce w szufladzie przeznaczonej na warzywa, możemy je przykryć ręcznikiem papierowym, ale nie wolno przechowywać nowalijek w foliowych opakowaniach. Przed spożyciem nowalijki należy dobrze umyć.
A wykorzystać nowalijki możecie do wielu pysznych wiosennych zup:
zupa z liści młodej rzodkiewki
wiosenna zupa z rzodkiewką i jajkiem
I pamiętajmy, że niektóre nowalijki możemy sami wyhodować na kuchennym parapecie. Na przykład szczypiorek, pietruszka lub kiełki doskonale się do takiej domowej uprawy nadają. Bez chemii i naprawdę niewielkim nakładem pracy. Smacznego!
Autor: Agata