W Sopocie targ śniadaniowy aktualnie odbywa się na zielonym skwerze Rybińskiego. Stragany ustawione się w cieniu drzew, wzdłuż małej uliczki. Sprzedawcy oferują świeże pieczywo, domowe wędliny, wędzone ryby, soki, napoje, obwarzanki, suszone owoce i gotowe dania śniadaniowe, jak choćby pajdę chleba z jajecznicą. Mój mąż i synek okupowali stoisko z daniami kuchni hiszpańskiej. Pani, która nas obsługiwała bardzo chętnie opowiadała o przygotowanych przez siebie potrawach. Jej mąż jest rodowitym Hiszpanem. Przemiła para polsko-hiszpańska oferowała nam słynną paellę, pulpeciki warzywne i hiszpańskie pierożki z kurczakiem, które podbiły serce mojego synka.
Patrząc na zajęte stoliki i kolejki do straganów widać wyraźnie, że tego typu inicjatywy są potrzebne i jak najbardziej mają sens. Można spotkać się na świeżym powietrzu, porozmawiać i przy okazji zrobić zakupy, ale to oczywiście nie wszystko. W określonych godzinach odbywają się warsztaty kulinarne, na które zapisać się może każdy. Warsztaty są bezpłatne i uczestnicy na koniec mogą skosztować przygotowanych wcześniej potraw. Co tydzień organizatorzy zaskakują nowymi pomysłami.
W dniu w którym odwiedziłam targ śniadaniowy odbywały się też warsztaty kulinarne dla dzieci. Rodzice mogli spokojnie usiąść i wypić kawę i zerkać na świetnie bawiące się pociechy. Tego typu miejsca integrują i łączą oraz sprawiają, że czujemy się jak w domu. Panowała tam przyjazna i rodzinna atmosfera. Z jednej strony ludzie smakujący nowych potraw i produktów zasiadający wspólnie do jednego stołu, a z drugiej strony biegające i uśmiechnięte dzieci.
Na przełomie ostatnich kilku lat odwiedziłam już całkiem sporo różnych imprez kulinarnych, ale ta ujęła mnie swoją wyjątkową atmosferą. Gdybym mieszkała nieco bliżej z pewnością zawitałabym tam jeszcze nie raz.
Zapraszam też na relację Agatki z targu śniadaniowego we Wrocławiu: klik