Do testu, poza kandydatkami do zapiekania, potrzebna mi była zupa cebulowa, a także duże opakowanie gotowego ciasta francuskiego. I tutaj mała dygresja (o wielkim znaczeniu) na temat zupy cebulowej – tym razem o wiele dłużej karmelizowałam cebulę, bo ponad 2,5 godziny. Zupa wyszła jeszcze bardziej aromatyczna, niż poprzednio, a można by karmelizować cebulę jeszcze dłużej, co z pewnością następnym razem zrobię.
W teście na najlepsze miseczki do zapiekania, a właściwie konkursie na Miss(eczkę) Zapiekania, wystawiłam następujące kandydatki:
Dwie ostatnie pozycje przeznaczyłam na straty, jak się potem okazało nie do końca słusznie.
Do każdej miseczki trafiła porcja zupy cebulowej i starty żółty ser. Następnie miseczki przykryłam płatkami ciasta francuskiego, przyciętymi tak, aby ich średnice były o ok. 1 cm większe, niż średnice miseczek, nieco dociskając brzegi ciasta do zewnętrznych brzegów każdej z miseczek.
Tak przygotowane miseczki trafiły na 15 minut do piekarnika nagrzanego do 200 st. C. Test był podzielony na dwie tury. Na pierwszy ogień (w przenośni, bo piekarnik mam elektryczny:)) poszły miseczki dedykowane zapiekaniu. Test oczywiście wypadł pozytywnie. Druga tura startowała z naczyniem żaroodpornym ustawionym pod kratką, do którego miała trafić zawartość miseczek, w razie gdyby nie wytrzymały presji :). Tymczasem żadna miseczka nie pękła. Wszystkie miseczki przeszły test wytrzymałości na wysokie temperatury, ale…
…choć wszystkie miseczki ukończyły test, lepiej od miseczek zwykłych wypadły jednak miseczki dedykowane zapiekaniu – ceramiczna i silikonowa. Po pierwsze ze względu na pewność, że za każdym razem wyciągnę je z piekarnika w stanie nienaruszonym (ceramiczne nie pękną, a silikonowe się nie roztopią ☺️ – można też wybrać takie, które są dodatkowo odporne na szok termiczny, i wstawiać je do zapiekania prosto z lodówki czy też zamrażarki). Przy zwykłych miseczkach takiej pewności mieć nie można. Może się za to zdarzyć, że zwykła miseczka nie pęknie podczas zapiekania, ale przy wyjmowaniu z piekarnika!
Zatem, choć miseczki zwykłe przeszły jednorazowy test odporności na wysokie temperatury, nie przeszły do finału – także z tego względu na to, że mają o wiele większą średnicę niż naczynia dedykowane zapiekaniu – wymagały zatem większych kawałków francuskiego ciasta, które swoją ilością przysłoniły jakość znajdującej się w środku zupy cebulowej.
W finale znalazła się kokilka z formą silikonową. Plusem foremki silikonowej (przynajmniej tej mojej) są uszka, które ułatwiają jej wyciągnięcie z piekarnika. Minusem (ale plusem w kontekście zapiekania) jest jej… silikonowatość. Dobrze się w niej zapieka, ale jeść wolę z kokilki.
Moim zdaniem kokilka to najlepsze naczynie do zapiekania i podawania zupy.
I właśnie kokilce przyznaję tytuł Miss(eczki) Zapiekania ☺️
Autor: Agata