W zeszłym roku odwiedziliśmy żywe muzeum ceramiki kaszubskiej i bardzo podobała się nam wizyta w takim miejscu, gdzie możemy obserwować poszczególne etapy wytwarzania naczyń i gdzie naczynia powstają wyłącznie dzięki pracy ludzkich rąk.
Już następnego dnia pojechaliśmy do huty Julia.
Muszę się przyznać, że do tego dnia kryształ kojarzył mi się z kolekcją mojej babci i z czasami komuny, kiedy wszystko wyglądało podobnie.
Dosyć szybko zmieniło się moje spojrzenie na wyroby kryształowe, bo już po przekroczeniu progu sklepu, w którym kupowałam bilety na zwiedzanie huty moją uwagę przykuły piękne, kolorowe i różnorodne kryształy.
W hucie Julia niezmiennie od 150 lat wytapia się tradycyjną metodą szkło kryształowe. Cały proces przygotowywany jest ręcznie na oczach zwiedzających. Można na żywo obserwować wszystkie etapy powstawania tych pięknych naczyń, poczuć żar z pieca i zobaczyć zaangażowanie i jednocześnie skupienie pracowników.
Zwiedzanie odbywa się pod czujnym okiem przewodnika, ale można swobodnie obserwować wszystkie prace . Nie ukrywam, że było to dla nas niesamowite popołudnie. Praca hutnika wymaga ogromnej precyzji i skupienia, a my mogliśmy niejako w tym uczestniczyć, dotknąć i sprawdzić.
Obserwowaliśmy po kolei wszystkie etapy powstawania naczyń od wytapiania, przez znakowanie, szlifowanie i na końcu kontrolę jakości wszystkich produktów, bo i tutaj zdarzają się niestety uszkodzenia czy stłuczki, ale nic się nie marnuje. Uszkodzone naczynia trafiają do ponownego wytopienia i kolejnej obróbki.
Ciekawym elementem zwiedzania była możliwość znakowania naczyń . Jak się okazuje coś co wygląda pozornie na łatwe, wcale takim być nie musi. Oznaczenie wzorów na naczyniu, które obraca się wokół własnej osi nie jest proste. Wymaga to dobrego oka, koncentracji i ogromnej wprawy.
Huta Julia organizuje też warsztaty hutnicze dla dzieci w wieku od 4 lat. Dzieci przebierają się w specjalne stroje ochronne i zamieniają się w hutników pod czujnym okiem animatora. Mogą na chwilę stać się prawdziwymi hutnikami i naśladować pracę hutnika wydmuchując bańkę, czy nanosząc markerem wzór na plastikowe naczynia, które potem sami szlifują. W takich warsztatach wziął udział mój synek, Kajtek. Dostał na pamiątkę oszlifowany przez siebie kubeczek oraz dyplom małego hutnika. Jego uśmiech na twarzy mówił sam za siebie. Warsztaty bardzo mu się podobały.
Przy hucie znajdują się dwa sklepy firmowe, w których można nabyć wyroby ze szkła kryształowego: karafki, szklanki, kieliszki, dzbanki, talerzyki oraz biżuterię.
Jeden sklep jest ze szkłem kolorowym a drugi z białym. W każdym znajduje się ogromny wybór pięknie wykończonych naczyń kryształowych.
Będąc w takim miejscu nie mogłam nie kupić choć kilku drobiazgów. Wróciłam do domu z pięknymi szklankami kryształowymi , które będą miały u mnie kilka zastosowań. Wykorzystam je jako świeczniki na święta ( w kryształowym szkle mieniące się światło małej świeczki pięknie wygląda), poza tym będą to też eleganckie wazoniki .Kryształowe szklaneczki będą też służyły mi jako naczynia do serwowania różnych chłodników podczas specjalnych okazji. Widziałabym w nich gazpacho z granitą miętową lub chłodnik brzoskwiniowy z kwiatami jadalnymi.